Pij co najmniej półtora litra wody dziennie! Kawa to nie wszystko! Woda ma wpływ na metabolizm, włosy paznokcie i dobre samopoczucie! Głoszą fit-hasła na okładkach wszystkich kolorowych pism kobiecych. Niniejszym zmieniam nawyki!

Kawa to nie wszystko… No tak… Tylko, że picie z półtoralitrowej butelki jest ekstremalnie niewygodne, kupowanie wody mineralnej w półlitrowych butelkach – skrajnie nieekonomiczne, a nalewanie wody do kubka kończy się wypiciem pierwszego, a reszta leży pod biurkiem, aż w wodzie zaczną pływać glony. ZA KAŻDYM RAZEM!

Jak tu zmieniać nawyki żywieniowe w takich warunkach? No nijak się nie da! Ale… Tak jak pisała Sabina: Motywacji trzeba pomóc!

Na ratunek moim włosom-paznokciom-i-dobremu-samopoczuciu przyszła więc urocza i poręczna limonkowa butelka Bobble.

Butelka Bobble
Butelka Bobble – zobacz ile teraz kosztuje

Co to jest to Bobble?

Jak działa butelka bobble?
Jak działa butelka bobble?

Bobble to… Butelka. Taka z plastiku i z filtrem prawie jak w dzbanku. Prawie, bo filtr w bobble działa dopiero podczas picia wody – po napełnieniu butelki nie trzeba czekać aż się przefiltruje – można po prostu pić.

Zarówno rozmiar butelki, jak i kolor filtra można sobie wybrać. Ja z pełną świadomością wybrałam model półlitrowy z limonkowym filtrem, a na zapas kupiłam jeszcze dwa błękitne.

Ile to kosztuje? 

Kiedy ja kupowałam Bobbla to półlitrowa butelka z filtrem kosztowała około 50 zł. Sam kolorowy filtr (który trzeba wymieniać raz na dwa miesiące) kosztował około 30 zł.

Zobacz ile teraz kosztuje butelka Bobble: lista butelek Bobble na Ceneo.

Wielu postukało się w czoło na wieść o tym, że wydałam takie pieniądze na plastikową butelkę, ale… Okazało się, że nie tylko ja wpadłam na pomysł kupienia takiego bajeru, dzięki czemu producenci też się zmobilizowali i kilka firm wydało swoje własne wersje butelki z filtrem. I… Jeśli interesuje Cię tańszy odpowiednik butelki Booble, to masz całkiem spory wybór: zobacz ceny innych butelek z filtrem.

Zmiana nawyków!

Udało się! Teraz oprócz porannej kawy wypijam jeszcze jedną lub dwie butelki wody. Pół litra ze smoczkiem to akurat tyle, ile jest w stanie mnie przekonać do powolnego sączenia dobroczynnych płynów podczas codziennego ośmiogodzinnego gapienia się w monitor. A kiedy butelka świeci pustkami? Wystarczy dolać wody z kranu – po drodze z łazienki robię to już niemal odruchowo – i wrócić do picia. Żadnego chodzenia do sklepu i żonglowania kubkami!

Nigdy nie miałam szczególnych oporów na temat picia wody prosto z kranu – jedynym minusem był jej smak. Teraz nie dość, że mogę być spokojniejsza o czystość tego, co w siebie wlewam, to jeszcze zupełnie zniknął „kranowy” posmak wody.

Minusy?

Plastik, z którego wykonana jest butelka zdecydowanie nie jest pancerny… Wystarczyło kilka razy wrzucić ją do torebki razem z kluczami lub łopatką do keszowania i na powierzchni błyszczącego plastiku wyraźnie widać zarysowania. Mnie daleko z tego powodu do rozpaczy, ale znam takich, co nie byliby w stanie przetrwać z myślą, że plastik ich butelki już nie jest nieskazitelnie gładki…

Czy kupiłabym butelkę Bobble jeszcze raz?

TAK! To nie tylko szybka zmiana nawyków, ale też niesamowita wygoda. Wrzucenie do torebki naprędce napełnionej butelki jest znacznie łatwiejsze niż gorączkowe poszukiwanie sklepu, kiedy już naprawdę czuję, że chce mi się pić.

A Wy? Kupilibyście taki gadżet?