Disqus na WordPressW tym tygodniu zrobiłam wielki krok w mojej „blogowej karierze”. Bardzo długo ważyłam wszystkie za i przeciw i w końcu przeniosłam komentarze z WordPress do Disqus. 

Disqus na WordPress

Dlaczego warto korzystać z Disqus na WordPress?

  1. Wątkowanie

    WordPress posiada swój własny system wątkowania komentarzy, ale doświadczenie pokazuje, że nie każdy potrafi, czy też chce z niego korzystać. Niejednokrotnie obserwowałam dyskusje, w których jedni odpowiadali tradycyjnie: używając małpki (@) przed nickiem osoby, do której pisali, a drudzy używali wbudowanej w WordPressowe komentarze opcji „Odpowiedz” i pod wpisem robił się niezły rozgardiasz…

    Ja zadecydowałam, że bardzo chciałabym mieć wątkowanie komentarzy, ale równocześnie wolałabym uniknąć totalnego bałaganu. W końcu dużo naturalniej jest odpowiedzieć na konkretny komentarz niż gdzieś w jednolitym potoku dyskusji odnosić się do czyjejś wypowiedzi – zwłaszcza jeśli jest to wypowiedź zamieszczona ładnych parę komentarzy wyżej. Sama nieraz łapię się na tym, że już-już chcę odpowiedzieć na czyjś komentarz, ale orientuję się po jego wypowiedzi było już ze stu innych dyskutantów i… cały mój zapał do wtrącenia swoich 3 groszy gdzieś umyka.

  2. Jedno konto

    Wraz z popularnością tabletów i smartfonów rośnie w nas formularzofobia! Założenie konta bez przycisku Facebooka okazuje się absolutnie niemożliwe, a wypełnienie prostego formularza: imię, mail, URL jest ostatecznym zabójcą zapału do pozostawienia komentarza ;)

    Tak więc jednym z największych plusów Disqusa jest jedno konto = jeden formularz logowania, który trzeba wypełniać tylko wtedy, kiedy sesja złośliwie wygaśnie. Logując się raz możemy dorzucać nasze komentarze na wszystkich blogach korzystających z Disqusa bez konieczności ponownego wprowadzania danych – ot Disqus pozwala skupić się na treści komentarza.

    A dla tych, którzy nie mają konta na Disqus? Żaden problem. Można tradycyjnie każdorazowo wypełniać formularz i zostawiać „anonimowe” komentarze.

  3. Brak spamu

    W komentarzach Disqus na nicku zalogowanych osób tradycyjnie jest link, ale nie prowadzi on bezpośrednio do strony tylko do karty użytkownika w Disqus. Z punktu widzenia SEO – bezużyteczne.

    Linki w treści komentarzy można zamieszczać bez ograniczeń, ale wszyscy wiedzą, że żeby DOBRZE osadzić link, który w dodatku będzie zgodny z treścią posta jest naprawdę trudno. Dochodzę wręcz do wniosku, że jeśli komuś się ta sztuka uda, to pomyślne przejście moderacji po prostu mu się należy ;)

    Boty chyba jeszcze nie nauczyły się wypełniać formularza Disqusa, więc automatyczne zmasowane ataki spamowe jeszcze się nie zdarzają.

  4. Mniej wtyczek

    Disqus jest jedną, jak się okazuje: wielofunkcyjną wtyczką, którą można zastąpić kilka innych, których do tej pory używałam. Czego pozbyłam się z mojej listy wtyczek?

    • Akismet – do odsiewania spamu
    • CommentLuv – z założenia miał wpierać odkrywanie nowych ciekawych wpisów w blogosferze poprzez dodanie pod treścią komentarza linka do ostatniego postu z bloga komentującego – w praktyce przyciągał spamerów
    • Get Recent Comments – widget w sidebarze pokazujący ostatnie komentarze na blogu
    • Subscribe to Comments Reloaded – powiadomienia o nowych komentarzach

Dlaczego nie warto korzystać z Disqus na WordPress?

  1. Brak bezpośredniego linka do strony komentującego

    Jak już wspominałam na nicku zalogowanego komentującego jest link, ale nie prowadzi on do jego strony/bloga, a jedynie do karty użytkownika w Disqus. Odsiewa to wszelkich spamerów, ale również niestety zniechęca niektórych do komentowania. Zwłaszcza tych, którzy przeczytali w jakimś poradniku SEO, że ich blog magicznie zdobędzie popularność i pierwsze miejsca w wynikach wyszukiwania jeśli przejdą się po blogosferze i zostawią krótki komentarz tu i tam.

    Z jednej strony dobrze, że zostaną jedynie komentarze merytoryczne, ale z drugiej będzie trochę smutniej bez złotych myśli w rodzaju: „Świetny artykuł! Na pewno jeszcze tutaj wrócę!” podpisano meble-elbląg.pl.

  2. Powolne wczytywanie się komentarzy

    Niestety czasami mija pół roku zanim Disqusowe kółeczko przestanie się kręcić i wreszcie będzie można przeczytać te wszystkie zażarte dyskusje. Ale…
    Po pierwsze odchudziłam bloga z czterech innych skryptów (z 4 wywalonych wtyczek), a po drugie na przeczytanie wpisu jednak potrzeba chwilkę, to i komentarze pewnie zdążą się już wczytać ;)

  3. Brak avatarów i linków w zaimportowanych komentarzach

    Niestety Disqus nie potrafi (albo jeśli dobrze zrozumiałam: nie chce) z automatu przypisac zaimportowanych komentarzy do Disqusowych kont osób, które te komentarze zostawiły.

    Celowo podkreślam „z automatu”, bo to niedociągnięcie da się łatwo naprawić…

    Co zrobić, żeby zaimportowane komentarze przestały być anonimowe? Trzeba „przyznać się” do swoich komentarzy. Jak?

    1. zalogować się na swoje konto Disqus
    2. wykonać 3 proste kroki opisane w dziale pomocy

Ostateczna decyzja

Ostatecznie zdecydowałam się na umieszczenie Disqusa ze względu na to, że jest to zachcianka w pełni bezpieczna. W każdej chwili mogę zmienić zdanie. W przeciwieństwie do komentarzy Facebooka wszystkie myśli dodane do Disqus tak czy siak synchronizują się z WordPressową bazą danych. Rezygnacja z zewnętrznego systemu komentarzy jest więc tak prosta jak wyłączenie wtyczki w WordPressie.

Druga istotna sprawa to fakt, że komentarze z Disqus są w pełni widoczne dla robotów wyszukiwarek. Wszystkie komentarze obecne są w kodzie strony aż do momentu odpalenia skryptu Disqus, tak więc bezproblemowy dostęp do ich treści mają nawet te roboty, które nie ogarniają JS.

Największe obawy i zarzuty wobec Disqus zostały więc rozwiane. Nie pozostaje nic innego jak tylko rzucić się w wir dyskusji!