Góry Opawskie i ich najwyższy szczyt Příčný vrch (975 m n.p.m.) okazały się być świetnym pomysłem na aktywne spędzenie weekendu. W mojej świeżutkiej karierze trekkingowej było to pierwsze zimowe wyjście i dochodzę do wniosku, że nie ma to zupełnie nic wspólnego z chodzeniem po górach latem… No może oprócz tego, że trzeba mieć na sobie buty.
Bardzo wyraźnie podkreślę, że „wyprawa” nasza odbywała się w zaśnieżonym lutym, a częścią ekwipunku była kompletnie nieaktualna mapa… Nie przypuszczałam, że w 4 lata może się aż tyle zmienić na jednej niezbyt wysokiej górze!
Droga na najwyższy szczyt Gór Opawskich okazała się całkiem przyjemna choć z nieaktualną mapą i niezbyt dobrym oznaczeniem szlaku, była pewnym wyzwaniem ;) Dało się spotkać tabliczki w zaspie lub między gałęziami, a na niektórych na długich odcinkach w ogóle ich nie było…
Na szczęście śniegu było dużo mniej niż po kolana – właściwie przez większość trasy nie zapadałam się bardziej niż do kostek, więc szukanie kolejnych tabliczek z oznaczeniami nie było bardzo uciążliwe…
Po drodze na Příčný vrch największa atrakcją są oczywiście zamknięte już kopalnie złota i głośno okrzyknięte zamkiem – ruiny.
Ciekawostką są tabliczki opisujące mijane punkty wycieczki – połowa z nich jest w 4 językach (CZ, PL, ENG, D), a druga połowa jedynie po czesku…
Wszystkie fotografie we wpisie: Jakub Milczarek
Trasa na najwyższy szczyt Gór Opawskich – Příčný vrch (975 m n.p.m.)
Przygodowa droga na szczyt przebiega najpierw niebieskim szlakiem wzdłuż wyciągu narciarskiego, następnie szlak ten łączy się ze ścieżką dydaktyczną/przyrodniczą oznaczoną kolorem czerwonym. To na niej podziwiać można m.in. nieczynne sztolnie i zamek.
Przy kopalni odkrywkowej napotykamy czerwony szlak prowadzący już prosto na szczyt. Oznaczenie to musi być stosunkowo nowe, bo to właśnie jego nie było na naszej mapie. Poszczególne znaki namalowane są dla odmiany w dobrych odstępach i w widocznych miejscach, ale za to czasy podane na tabliczkach chyba zostały zamienione miejscami… Pierwszy odcinek – od kopalni do rozwidlenia – według oznaczenia ma 1 km, a pokonaliśmy go w mgnieniu oka, za to ostatni fragment trasy ma mieć 0,5 km, a wydawało się, że szliśmy dużo dużo dłużej…
Udało się! Szczyt zdobyty chociaż z przykrością muszę stwierdzić, że jedyne co odróżnia sam wierzchołek góry od reszty lasu to spora tabliczka informacyjna ;)
Droga powrotna rozpoczęła się od ponownego dotarcia do wcześniej wspomnianego rozwidlenia. Następnie doszliśmy do żółtego szlaku i razem z nim pokonaliśmy całą drogę krzyżową (złożoną z wybudowanych wzdłuż trasy kamiennych kapliczek) ciągnącą się aż do parkingu, na którym w samo południe rozpoczęliśmy naszą wędrówkę.
Nagrana trasa na Příčný vrch:
Skomentuj:
Trasa rzeczywiście bardzo przyjemna, chociaż większość prowadzi przez las. Idealny teren na zimowe spacery jako alternatywa dla sąsiedniego wyciągu :)
Nie zgadzam się co do złego oznakowania szlaku. To kwestia zimy i śniegu – latem tych znaków było za dużo! Co innego tabliczki – chociaż ładne, to informacje o czas wyssane z palca…
Może bym też coś napisał o Górach Opawskich u mnie? :)
Następnym razem w góry z radiem!
@wbielak – Wyobraź sobie (proszę ja Ciebie), że radio było w tych górach i nawet wysyłało cały czas ramki APRSowe…
Wprawdzie nie jest to K2 ale na początek też dobrze :)
Super zdjęcia i super wpis w ogóle. Miło sobie tak popatrzeć na góry. Byłem w nich eee jakiś raz w życiu, hehe. Ale za to regularnie spaceruję nad morzem – to też nieźle ;p Pozdrawiam! Więcej takich wpisów.