Jestem dobra w czytaniu poradników, a jeśli chodzi o wdrażanie rad… Tak. Jestem dobra w czytaniu.
Przeczytałam w jednym z komentarzy pod moim wpisem. Możesz się pod tym podpisać? Czytaj dalej.
Czytelnicze wyzwanie
Nie robię postanowień noworocznych ani wielkich styczniowych planów. Nigdy nie obiecuję sobie, że schudnę, nauczę się nowego języka, albo zacznę regularnie chodzić na siłownię. Oczywiście, że nie zacznę. Ale…
Co roku łapię się na postanowieniu, że oto w tym roku będę czytać więcej książek. Ba! Mój czytelniczy cel bywa nawet SMART. W tym roku, na przykład, zainspirowana porywami czytelniczymi moich znajomych, ustawiłam na GoodReads cel: 20 książek.
Tak do połowy roku miałam wyrzuty sumienia, że mój, nawet tak mało ambitny cel, jest AŻ TAK DALEKO od realizacji. Potem trafiłam na całkowicie poważne postanowienie kogoś innego, żeby czytać nie więcej niż 12 książek rocznie.
Moje czytelnicze serduszko poważnie się zbulwersowało. No bo jak to 12 książek?! Że jak nie więcej?! Toż co za leniwą bułą trzeba być, żeby sobie postanowić, że czytasz nie więcej niż 12 książek rocznie?!
Zacznij od dlaczego
I tu mnie trafiło! Dlaczego czytasz książki? Pytanie, na które nigdy wcześniej nie próbowałam odpowiedzieć.
Racja. Jeśli czytasz książki czysto dla rozrywki, to czytaj sobie kilogramami. Na zdrowie! Ale… Jeśli czytasz po to, żeby się czegoś nauczyć, żeby się zainspirować, wprowadzić do swojego życia lub biznesu coś nowego, to to jest zupełnie inna bajka.
Jak skutecznie czytać książki, kiedy każdej z nich poświęcasz góra kilka godzin na samo przekartkowanie? Twój nowy nawyk potrzebuje czasu. To przecież:
- przemyślenie przeczytanych treści,
- oswojenie się z nową wiedzą,
- wdrożenie nowych praktyk w życie,
- sprawdzenie, czy rzeczywiście działają.
Na to potrzeba czasu!
Damian Rams w komentarzach na Facebooku przypomniał mi, że to u niego przeczytałam o zasadzie 12 książek rocznie. Właśnie ten czerwcowy wpis o jego metodach na efektywne czytanie książek zainspirował mnie do wielkich zmian w podejściu do czerpania wiedzy z książek. Teraz oprócz jego rad, mam też niezawodny algorytm na skuteczne czytanie książek. Jaki?
Niezawodny algorytm skutecznego czytania książek
1. Zrób notatkę
Podczas czytania książki zrób „notatkę”. Forma w zasadzie nie ma znaczenia. Może to być tradycyjny tekst pisany ciurkiem w zeszycie, możesz stworzyć mapę myśli, notatkę wizualną, albo nawet po studencku pozaznaczać w książce najciekawsze momenty i wsadzić w te miejsca zakładki, żeby łatwiej było szukać.
Grunt, żeby na bieżąco wyróżniać wszystkie te fragmenty, które Twoim zdaniem są warte przemyślenia, a być może nawet wprowadzenia w życie.
Ja muszę się przyznać, czy najczęściej wybieram opcję na studenckiego leniwca z zaznaczaniem fragmentów, ale z dumą donoszę, że robię w tej kwestii postępy i narysowałam już też mapę myśli.
2. Zapisz jedną najważniejszą myśl
Zapisz na osobnej kartce jedną najważniejszą myśl, jaka najbardziej do Ciebie przemówiła podczas czytania tej książki. Oczywiście najlepiej, gdyby to była myśl, która ma szansę realnie na Ciebie wpłynąć. W jakiś sposób zmienić Twoje podejście lub postępowanie.
3. Zaprojektuj ćwiczenie
Zaprojektuj ćwiczenie, które pomoże Ci tę jedną myśl wprowadzić w życie. Jeśli Ola Budzyńska w swojej książce podpowiada Ci, że warto stworzyć listę zadań na następny dzień dzisiaj wieczorem, to… Stwórz tę listę dziś wieczorem. Zrób to też jutro, pojutrze i popojutrze.
Jeśli Jacek Walkiewicz tłucze Ci do głowy, że przy następnym fakapie masz się nie załamywać i nie użalać nad sobą tylko wziąć głęboki oddech i doświadczać tego życiowego dramatu, to zrób świadome postanowienie, że następnym razem skupisz się na doświadczaniu, a nie na złorzeczeniu na cały świat.
Najważniejsza złota rada z książki, wypisana na karce w widocznym miejscu, będzie Ci przypominać o Twoim postanowieniu regularnych ćwiczeniach.
4. Ustal dzień sprawdzianu
Łatwo zauważyć, czy udało się codziennie wypisywać listę zadań i czy coś to dało. Pamiętać o tym żeby włączyć tryb przeżywania podczas najbardziej frustrujących momentów i w dodatku na bieżąco analizować, czy ma to na Ciebie wpływ inny niż tylko robienie z siebie pajaca, jest znacznie trudniej.
Dlatego… Ustal sobie momenty sprawdzianów. Zatrzymaj się na chwilę i odpowiedz sobie na pytania:
- Czy udaje Ci się realizować postanowienie małej zmiany i trwać w wymyślonym w poprzednim kroku ćwiczeniu?
- Czy to w ogóle coś daje?
- Czy to jest dla mnie?
- Czy autor książki miał rację?
Najpewniej, brzmi to straszliwie patetycznie, ale w praktyce zajmuje mniej więcej 30 sekund podczas porannego prysznica. Grunt, żeby świadomie te 30 sekund poświęcić i zadecydować, czy chcesz dalej się bawić w tą nową wiedzę, czy nie.
5. Wybierz następną książkę
Świadomie wybierz następną książkę. Może taką, która uzupełni wiedzę z poprzedniej? Może kolejną z cyklu napisaną przez tego samego autora? A może masz po tych ćwiczeniach totalnie dość psychologicznego-biznesowego mambo-dżambo i wolisz się jednak skupić na nauczeniu się jakiejś konkretnej rzeczy DIY?
Dni poświęcone na przemyślenia i ćwiczenia z poprzedniej książki zapewne same przyniosą odpowiedź na pytanie co dalej. To znowu jakaś 20 sekundowa decyzja, ale… Warto ją podjąć świadomie.
6. Wróć do poprzedniej książki
Taki twist. Patrz. Nie po to piszą 300 stronicowe książki, żeby zawrzeć w nich jedną myśl, która zmieściła Ci się na jednym posticie przyklejonym do monitora, nie? W jednej z poprzednich książek, na pewno jest jeszcze jakaś rada, do której chcesz wrócić i przetestować w życiu.
Absolutnie nie namawiam Cię do czytania tych wszystkich książek jeszcze raz – życia by nie starczyło. Ale! Masz notatki z punktu pierwszego. Jeśli chciało Ci się coś tam naskrobać, to zapewne dlatego, że było to warte zapamiętania. Wróć do swoich notatek i sprawdź, czy nie czai się tam jakaś myśl, która tylko czeka na swój „Aha-moment”.
Zapiszą ją na kartce, powieś w widocznym miejscu i daj znać jak poszło wprowadzenie jej w życie.
Ile książek rocznie przeczytasz?
I jak? Czy przy takim algorytmie czytania książek po to, żeby faktycznie coś z nich „wynieść” masz odwagę powiedzieć, że dasz radę przeczytać więcej niż 12 wartościowych książek w ciągu jednego roku?
A cel na GoodReads? Liczbowy cel czytelniczy uzupełniajmy literaturą piękną. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie naprawdę relaksuje eksplorowanie światów fantasy albo oczekiwanie w napięciu na rozwiązanie zagadki kryminalnej!
Co myślisz o takim podejściu?
Skomentuj:
Dziękuję za cenne rady :)