Przeżyj dwutygodniowe święta, pięciodniowy weekend albo miesięczne wakacje, a nie będziesz pamiętać w jakiej branży pracujesz, a co dopiero jakie zadania masz do wykonania. Pierwszy poniedziałek po urlopie to zawsze festiwal czytania maili, picia dziesiątej kawy i zastanawia się w co ręce włożyć. Ale czy zawsze? Przeczytaj, jak zabrać się do pracy po długiej przerwie.
Posłuchaj podcastu: Jak zabrać się pracy po długiej przerwie
Zobacz: Jak słuchać podcastów (i zapisać je offline)
Realizuj zadania jak zawsze
Masz swoją listę zadań i najprawdopodobniej nie udało Ci się jej wyczyścić tuż przed wyjazdem/świętami. Spójrz na tę listę i zacznij realizować zadania.
Normalnie powiedziałabym: zacznij od najtrudniejszego, ale… Nie ma się co oszukiwać – zaraz po urlopie rozleniwienie jest tak silne, że nie ma szans na realizację wielkich rzeczy. Dzisiaj zacznij na odwrót: zrealizuj najprostsze i najkrótsze zadanie na liście. Jeśli masz takich kilka, to ogarnij je wszystkie.
Przeczytałam kiedyś, że jedną z ważniejszych rzeczy w ciągu dnia jest ścielenie łóżka. Dlaczego? Bo to pierwsze mikrozadanie dnia. Pierwszy haczyk na liście rzeczy do zrobienia, jaki możesz postawić. Nic tak nie buduje motywacji do działania, jak bycie superbohaterem zdolnym do odfajkowywania kolejnych zadań na liście TODO. Bo motywację buduje się nie przez motywacyjne plakaty, ale przez działanie.
A więc… Oszukaj siebie troszeczkę i odhacz tyle mikrozadań, ile się da. Uczucie spełnienia i superbohaterowania popchnie Cię do dalszego działania.
Sprawdzaj maile od końca
Otwierasz skrzynkę odbiorczą, a tam 8 miliardów nieprzeczytanych wiadomości…
Po długiej przerwie NIGDY nie czytaj maili w kolejności, w której przychodziły. Narobisz się przy odpisywaniu, sporządzaniu list zadań albo nawet realizacji zachcianek z maili i jestem pewna, że przynajmniej część tej pracy pójdzie do kosza. Gdzieś po drodze ktoś na pewno napisał: „A wiesz co? Już sobie znalazłem”, „A w sumie to nie ważne, Marcin już mi odpowiedział”, „Klient zmienił zdanie”, „Sorki za zamieszanie, jednak wszystko działa”.
To samo tyczy się wątków na YouTracku, Trello, Asanie, czy czego tam używacie w drużynie do dzielenia się zadaniami. Najpierw sprawdź, czy to aktualne, a dopiero potem rzucaj się w wir pracy.
Czytaj maile tylko raz
Po urlopie, jak nigdy, przydaje się pamiętanie o złotej zasadzie dwóch minut.
Jeśli czytasz maila i jesteś w stanie bez sprawdzania czegokolwiek odpowiedzieć na niego: tak/nie/nie wiem – zrób to natychmiast i zarchiwizuj wątek.
Jeśli czytasz maila i musisz coś sprawdzić, ale wiesz skąd tę informację wziąć i zajmie Ci to mniej niż 2 minuty – zrób to teraz. Trzepnij szybkie kopiuj wklej i zarchiwizuj wątek.
Ale… Jeśli czytasz maila i musisz coś sprawdzić/zrobić/narysować/zaprojektować – nie rób tego. STOP! Na podstawie maili i wiadomości zrób listę zadań i realizuj je po kolei w ciągu dnia. Realizacja zadania z maila kończy się odpowiedzią na maila i archiwizacją wątku.
Archiwizowanie kolejnych maili – czyli wyrzucanie ich ze skrzynki odbiorczej – naprawdę bardzo dobrze wpływa na spokój ducha. Jeśli wszystkie załatwione sprawy znikają z pola widzenia, to nie marnujesz czasu na czytanie ich w kółko. Nawet przeczytanie samego tematu maila ze skrzynki odbiorczej i szybkie przypomnienie sobie: „A nie… Na to już odpisałam” zajmuje czas i uwagę.
No dobra… Ale po co mi lista zadań jeśli w skrzynce odbiorczej mam tylko niezrealizowane zadania? To bardzo proste: lista TODO jest superskondensowana i zawiera tylko clue zadania. Żadnych: „hej, jesteś?”, „szanowna pani”, „zastanawiam się, czy byłoby możliwe”, „jak zapewne pamiętasz”, „pozdrawiam”. Czytanie tych pierdół w kółko zajmuje czas i nie przybliża Cię do realizacji zadania nawet o odrobinkę. Zrób listę!
Nie rób wszystkiego na raz
Zajmij się tylko jedną rzeczą. Jak sprawdzasz maile, to sprawdzaj maile. Jak odczytujesz wiadomości na komunikatorze, to odczytuj wiadomości na komunikatorze. Jak zajmujesz się realizacją, któregoś z zadań z listy, to nawet nie próbuj myśleć o niczym innym. Skup się na najmniejszym kroku, który przybliży Cię do realizacji TEGO zadania.
Multitasking to absolutnie najlepszy sposób, żeby się narobić jak dziki osioł, a pod koniec dnia odkryć, że nic nie jest zrobione. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie to uczucie naprawdę dołuje i odbiera wszelkie chęci do pracy.
Nie marnuj silnej woli, użyj narzędzi
Siódmy rozdział książki Jedna Rzecz uświadomił mi, że silna wola jest zasobem skończonym, którego nie powinniśmy niepotrzebnie nadwyrężać. Stworzyłam więc listę narzędzi, które na codzień skutecznie pomagają mi unikać pokus i eliminować z mojego otoczenia rozpraszacze.
Zrobiłam na ten temat webinar, w którym dzielę się swoim ekranem i pokazuję jakich narzędzi używam, żeby poprawić swoją efektywność pracy przy komputerze. Chcesz zobaczyć webinar i dostać do niego notatki? Zapisz się na listę, a link do niego dostaniesz w nagrodę:
Jak zabrać się do pracy po długiej przerwie?
Na pewno małymi kroczkami i powoli do przodu. Nie ma co liczyć na magiczną motywację, która spłynie na Ciebie, po „jeszcze tylko jednej kawie”. Dawaj! I napisz w komentarzu, co udało Ci się dzisiaj zrobić.
Skomentuj:
Mam wrażenie, że te rady mogą się przydać i na co dzień w pracy. Nie tylko po długiej przerwie. Zwłaszcza ta złota zasada dwóch minut. :)
Dzięki za komentarz! :) Tak, na co dzień też staram się tak pracować, chociaż na co dzień staram się unikać siedzenia w mailach, bo wiem jakie są moje priorytety i garstka maili, które przychodzą w jedno popołudnie ma małe szanse mi te priorytety zburzyć :)
Ja ogólnie mam problem z zabraniem się za różne rzeczy, które mogę odkładać na później. I ciągle szukam sposobów, jak to poprawić. Jak już zacznę, to jest dobrze, ale zanim to nastąpi, mijają wieki. ;) Dlatego te rady są według mnie bardzo dobre. :D