Zapytałam w poście na Facebooku, o czym napisać w tym tygodniu. Niemal jednogłośnie padło na temat: najlepsza planszówka świata. No to lecimy! Przed wami: Splendor – najlepsza planszówka świata.
Jest rok 1484. Siedzisz w swoim kantorze z lekko przymrużonymi oczami i z zadowoleniem słuchasz cudownego szumu miasta. Całkiem celowo urządziłeś sklep na rogu dwóch najruchliwszych ulic. Za oknem zawsze ktoś na kogoś krzyczy, ktoś hałaśliwie toczy beczkę po bruku, a teraz… Ktoś zatrzymał konia – Nie! Cały powóz! – tuż przy twoich drzwiach… Wejdzie tutaj? – myślisz do siebie niespokojnie. Wchodzi. Rozgląda się po sklepie, a ty zrywasz się na równe nogi, kłaniasz się i dyskretnie podążasz za jego wzrokiem. Czego dzisiaj szuka? Sygnetu, wisiora ze szmaragdem, a może tak jak ostatnio: bransolety z diamentami? Ale w sumie… W sumie to nieważne czego on szuka… Ten arystokrata przyszedł do ciebie po raz kolejny i to w godzinach największego zgiełku na ulicach – twój splendor znów właśnie wzrósł.
Splendor – najlepsza planszówka świata
Taki właśnie klimat panuje w grze Splendor. Jesteś renesansowym kupcem, a Twoją największą życiową aspiracją jest osiągnąć najwyższy możliwy prestiż. Robisz wszystko, żeby zaopatrywała się u Ciebie arystokracja. Zaczynałeś od inwestowania w kopalnie kamieni szlachetnych, później w najlepsze sposoby transportu i najlepszych rzemieślników w tej części świata. W końcu… W końcu otwierasz sklep w najbardziej prestiżowym zakątku miasta.
Unboxing
Powiem tak. Grę chciałam kupić już na etapie pierwszego rzutu oka na jej plakat promocyjny na Kapitularzu – znaczy takim geekowskim zlocie fanów fantastyki. Ale kiedy otworzyłam pudełko i zobaczyłam, co tam się dzieje, to byłam już tylko: „Zamknij się i weź moje pieniądze!”.
Ty też nie musisz szukać dalej. Możesz kupić splendor tutaj:
No więc… Zestaw składa się z:
Karty rozwoju na 3 poziomach
Wszystkie malunki po prostu zapierają dech w piersiach. Pierwszy poziom obrazuje przeróżne rodzaje kopalni. W każdym możliwym klimacie. Drugi poziom kart to ścieżki transportu wydobytych surowców – i mam tutaj na myśli słonie na sawannie, objuczone wielbłądy na pustyni, majestatyczne statki pod pełnymi żaglami i umordowanych tragarzy na Syberii – oraz karty z rzemieślnikami jubilerskimi. Trzeci poziom kart to najbardziej prestiżowe miejscówki na sklep jubilerski w całej renesansowej Europie.
Płytki z arystokratami
Ci bogacze, którzy mają odwiedzać nasze sklepy różnią się od siebie wszystkim. Nie ma tak, że królowa kier różni się od królowej pik kolorem ubranka. O nie nie! Ci arystokraci są chudzi, grubi, wysocy, niscy, ubrani super kolorowo i super szaro, obwieszeni złotem i całkiem skromni. Co więcej… Tło za każdym z nich też jest kompletnie inne.
Znowu: małe planszowe dzieła sztuki.
Żetony z kamieniami szlachetnymi i złotem
Ale… To nie malowane karty i nie różnorodne płytki arystokratów są absolutnym sztosem w tej grze. To żetony. Środek płatniczy. Bierzesz do ręki te niewielkie krążki i naprawdę czujesz, że zaraz wydasz prawdziwe bogactwo.
Żetony nie tylko są różnokolorowe i przepięknie ozdobione, ale są też… ciężkie. Kiedy przygarniasz je do siebie naprawdę wiesz, że zarabiasz, a kiedy za coś płacisz to naprawdę czujesz, że twoja sakiewka staje się znacząco lżejsza.
Tak. Żetony robią wrażenie.
Zasady gry
Zasady mieszczą się na 1 stronie A4.
Do wyboru masz 3 akcje:
- Wziąć dwa żetony tego samego koloru, lub 3 żetony każdy innego koloru
- Zarezerwować jedną kartę (i razem z rezerwacją dostajesz żeton złota, który robi za jokera podczas zakupów)
- Kupić jedną z kart za żetony, które już masz – cena każdej karty jest namalowana w jej lewym dolnym rogu
Żeby wygrać potrzebujesz 15 punktów splendoru (w lewym górnym rogu karty).
Niektóre karty pierwszego poziomu w ogóle nie mają punktów splendoru, czy jest sens je kupować? Tak. I to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w prawym górnym rogu każda karta ma kamień szlachetny, co oznacza, że przy następnej transakcji każda kolejna kupowana karta jest tańsza o te kamienie szlachetne, które już masz kupione. A po drugie… To właśnie kupione karty przybliżają Cię do wymarzonych odwiedzin arystokratów. Arystokrata odwiedzi Cię tylko wtedy, kiedy masz na stole określoną liczbę kart z konkretnymi kamieniami szlachetnymi.
Na przykład ten jegomość daje się „kupić” kiedy masz na stole 3 onyksy, 3 rubiny i 3 szmaragdy. I tadam tadam! Koleszka przychodzi do Twojego sklepu, a Ty dostajesz +3 do splendoru.
Proste?
Proste! I najlepsze jest to, że objaśnienie zasad (ze wszystkimi najmniejszymi niuansami, które tutaj sobie darowałam), zajmuje mniej więcej 5 minut, a potem można już cieszyć się grzanym piwem i dobrą rozgrywką.
Splendor i jego fenomen
Fenomenem tej gry nie są przepiękne obrazki. Nie są nawet masywne żetony. Absolutnie nie jest to zawiła plansza (tej przecież w ogóle nie ma!). Moim zdaniem fenomenem splendoru, który sprawia, że jest to najlepsza planszówka świata, są jego super proste, a zarazem nie prostackie zasady gry. I co najważniejsze: świetne połączenie losowości i strategii.
To nie jest jedna z tych gier, którą kupisz, zagrasz raz i odłożysz na półkę, bo już znasz wszystkie warianty. Nie jest to też gra kompletnie losowa, jak na przykład wojny, przy których myślenie jest właściwie zbędne. Tutaj można wymyślać przeróżne strategie, a rozgrywka za każdym razem jest zupełnie inna i równie ciekawa – nawet jak gra się tylko w dwie osoby! A to prawdziwa rzadkość.
Póki co, wszyscy znajomi, z którymi miałam okazję zagrać są tą grą zachwyceni, dlatego Splendor dostaje miano najlepszej gry na świecie.
Zagrasz w Splendor?
Absolutnie uwielbiam planszówki. Zwłaszcza takie, w które da się pograć przy piwie i nie trzeba robić doktoratu z książki z zasadami przed pierwszym rzutem kostką.
Znasz jakieś gry planszowe lub karciane, które brzmią jakby mogły pobić Splendor o 5 długości w konkursie na najlepszą planszówkę świata? Daj o niej znać w komentarzach, bo jeśli jest tak dobra, to koniecznie muszę spróbować! :)
A jeśli nie możesz się doczekać pogrania w Splendor i chcesz tę grę kupić już teraz, to w ramach dzielnego testowania programu afiliacyjnego podrzucam Ci link prosto do sklepu z grą: REBEL Gra Splendor
Jeśli kupisz Splendor z tego linka, to zasponsorujesz mi jakąś 1/3 kraftowego piwa w jednym z Łódzkich pubów. Dzięki! ♥
Skomentuj:
Splendor jest super, ale ja chyba jeszcze bardziej lubię Wsiąść do pociągu z gier mało skomplikowanych i Battlestar Galactica z tych na długie godziny konspirowania :D
Battlestar bardzo mnie ciągnie, ale właśnie to jest taka gra, że trzeba się umówić w niedzielę z rana z ekipą tylko po to, żeby grać. A u mnie takie luksusy zazwyczaj nie ma ani czasu ani ekipy ;/
Uwielbiam Splendor! To na prawdę świetna gra w którą można grać bez końca! Szkoda, że dwa dni temu zamówiłem swoją grę, bo chętnie kupiłbym z Twojego linka szczególnie, że jest w dobrej cenie!
No to się spóźniłam ;D
Ale super, że też lubisz Splendor! :)
Skoro dopiero teraz kupujesz, to gdzie grałeś wcześniej?
Z tego opisu, gra brzmi trochę jak karcianka Cytadela. Polecam gorąco, 10 sesji pod rząd i dalej chcesz wypróbować „inny wariant”. Nie ma kości, a losowość jest dość specyficzna, do tego zasady się wyjaśnia w 5 min. A splendor idę i kupuję, bo właśnie czaiłem się na jakąś dobrą planszówkę :)
Jeżeli naprawdę jest taka dobra, to może kupię, muszę tylko skonsultować z rodziną, czy ktoś ze chce w nią grać. W razie czego dam im Twój post do przeczytania ;)
Haha super :D Daj znać, czy udało się namówić rodzinę ;)
Muszę kiedyś spróbować tej gry.
Koniecznie! I daj znać, czy też Ci się spodoba :)
Tylko planszy nie ma. ;-)
Taka to przewrotna planszówka :D
Splendor najlepszy <3 i to wcale nie dlatego, że to jedna z nielicznych gier w które "koszę" wszystkich ;) Dla wzbogacenia i urozmaicenia rozgrywki polecam także dodatek Splendor Miasta
O! Super :) Nawet nie wiedziałam, że jest taki dodatek. Dziękuję za polecenie! (I za komentarz :) )
Czy najlepsza, to się nie wypowiem, ale też uwielbiam Splendor, chociaż nadal nie mam własnego egzemplarza :-)