Uwielbiam kawę! Przyznam się, że moim nieśmiałym marzeniem zawsze było prowadzenie własnej kawiarni. Jakiś czas temu nawet różne rodzaje kawy przestały być mi obce! :)
Czasem zdarza mi się stać w kawiarnianej kolejce i słyszeć niepewność współkolejkowiczów: Co to w ogóle jest mcchiato?! Czym się różni od moccachino i po co komu więcej niż 3 rodzaje kawy?!
No właśnie: jakie są rodzaje kawy? Ku pokrzepieniu serc odgrzebałam dzisiaj z czeluści dysku infografikę przedstawiającą warianty ulubionego czarnego napoju, jakie można zastać w przeciętnej kawiarni. Co prawda jest na niej dużo amerykańskich wynalazków takich jak Caffee Breve – czyli ½ espresso, ¼ mleka i ¼ śmietanki (co daje po naszemu tłustą białą kawę) ;) – ale i tak jest przyjemna dla oka i całkiem przydatna!
Jeśli w okolicy jest jakiś geek, który lepiej zapamiętuje wykresy i diagramy służę pomocą i z przyjemnością donoszę, że takie przedstawienie kawowej przyjemności też znalazłam!
Poniższa infografika dotycząca kawowych mieszanek pojawiła się w sieci w 2010 roku i od tego czasu publikowana był chyba już na wszystkich blogach i portalach społecznościowych świata… Trafiłam nawet na T-shirty z takim nadrukiem! [#chceto] ;) Wciąż jednak nie znalazłam diagramu, który lepiej i prościej oddawałby istotę dostępnych kaw…
Macie swoje ulubione rodzaje kawy? Co zazwyczaj zamawiacie wchodząc do kawiarni?
Skomentuj:
Tutaj tez ładna kawowa infografika: http://www.facebook.com/photo.php?fbid=375475335867509&set=pb.148513488563696.-2207520000.1354625712&type=3&theater :)
Fajna! Nie wiem, czy tak samo użyteczna, ale jest tak ładna, że nadaje się do powieszenia nad łóżkiem ;))
Ostatnio pijam jedynie Espresso z odrobiną/”kapką” mleka… Po szale na kawy mleczne i modzie na wielowarstwowe Latte, kawa z mlekiem zbrzydła mi całkowicie. Gorycz czarnej, mocnej kawy „łamię” łyżeczką mleka :) Wsio…
Nie napisałaś o Raktajino(!), a to podobno najlepsza kawa w całym kwadrancie alfa :)
Trzeba będzie kiedyś spróbować ją zrobić…
Dołączam się do Jakuba :) A wie ktoś może gdzie można dostać dobre raktajino? :)
Raktajino to chyba z cynamonem… Jak dla mnie połączenie nieakceptowalne bo cynamon zabija smak i zapach każdej kawy.
Co zazwyczaj zamawiacie wchodząc do kawiarni?
Piwo ;)
A poważnie ja niestety jestem profanem pijącym po prostu dużą białą kawę. I to tylko wtedy kiedy potrzebuje uzupełnić ilość kofeiny we krwi. Kawę lubię ale nie jestem ani smakoszem ani fanatykiem i jakoś nie mam nawyku chodzenia do kawiarni.
Natomiast nic mnie tak nie drażni jak to kiedy po nocy w pociągu marzę o kawie a dostaje coś co albo jest najtańszą kawą rozpuszczalną jaką się da kupić w biedronce albo „plujką” z podobnego jakościowo surowca.
Hm, też lubię kawę (chwilami nawet obsesyjnie), ale jednego rozróżnienia z Twojego pierwszego diagramu nie jestem w stanie pojąć: czym w smaku różni się Americano od Basic Black?
@Jakub – ale Raktajino nie zrobisz sobie w domu. Nawet jak masz ekspres.
Espresso o odpowiedniej mocy i smaku da się zrobić tylko ekspresem ciśnieniowym. Americano to espresso (wciąż wysoka jakość kawy) z dolaną wodą, a ta zwykła kawa może być nawet z ekspresu przelewowego. Jeśli już jest z ciśnieniowego to ustawionego na małą moc przez co kawa od razu wychodzi słabsza i smakuje jakby bardziej lurowato.
Nie czytałam na ten temat żadnej mądrej książki, ale mniej więcej takie wnioski wysnuwam z doświadczenia…
@Katarzyna Janoska - anoriell – a wiesz, że się nie zgadzam. Bo nawet jak sobie przez dobry ekspres ciśnieniowy zrobisz kawę z dużą ilością wody, to imo smakuje lepiej niż „Americano” w jakiejś knajpie. Zdecydowanie nie zgadzam się z tezą o lurowatości! Jedno i drugie można zrobić dobrze i fatalnie. A jak zrobisz jedno i drugie dobrze, to ja różnicy nie czuję…
Zawsze możemy urządzić próby z jedną i drugą w różnych kawiarniach i sprawdzić ;)
Moja ulubiona to tradycyjnie espresso oraz latte macchiato. Dla kawy dał bym się pokroić! :D
My w firmie zawsze z rana popijamy espresso z rana;) pobudza i pozwala bardziej się skupić ;)
@Katarzyna Janoska - anoriell – to ja podejmuję wyzwanie. W takim razie możemy w wolnej chwili wyruszyć na badanie krakowskiej kawy.
Po przeczytaniu tego artykułu już teraz wszystko mi się miesza a co dopiero gdy wejdę do kawiarni :) Mam na to jednak sposób – za każdym razem gdy wybieram się na kawę dokładnie tłumaczę czego oczekują – ma być mocna , słodka , duża, mała itp . Dzięki temu dostaje to czego oczekuje i nie muszę pamiętać jak nazywa się jaki rodzaj kawy gdyż nie można pić cały czas tego samego tylko trzeba eksperymentować :)
Też lubię eksperymentować (zwłaszcza z przyprawami i syropami smakowymi), ale jakoś łatwiej mi powiedzieć mocha z syropem niż tłumaczyć każdy składnik osobno ;)
Ja preferuję klasyczną, małą czarną. Słodka kawa z mlekiem to nie kawa. :D Na uwagę zasługuje jeszcze irlandzka kawa z prądem. ;)
Infografika ładna – to prawda, ale ja tam się zawsze będę upierał że niezależnie od nazwy to najlepszą kawą jest dobra arabica – najlepiej suszona na słońcu, mielona własnoręcznie w domu i przygotowywana samodzielnie. Nic tak nie rozluźnia i nie przygotowuje do nowego dnia jak właśnie taki rytuał o poranku. Potem tylko gazetka/czytnik rss i można dzień zaczynać.
Jak se człowiek z rana kawusi nie strzeli to go granatem z domu ciężko wypędzić. Osobiście pijam tylko sypaną, choć dla towarzystwa również uraczę się wynalazkiem, który często nie ma takiego działania jak typowa kawa śmieciowa. Jestem metaloplastykiem i w ramach podwyższenia ilości energii potrzebnej do ciężkiej pracy, testuję różne, legalne i alternatywne metody polepszające samopoczucie. Jeżeli mogę coś poradzić to uważam to miejsce za odpowiednie. Jak wiadomo, kawa wypala receptory, na które mała czarna reaguje i z czasem działanie kawusi maleje, a pita często posiada działanie tylko psychologiczne. Jedną z metod, dzięki której kawa działa znakomicie jest zjedzenie łyżki oleju kokosowego godzinę prze wypiciem wspomnianej kawy. Nie obawiajcie się tycia po tym preparacie, ponieważ olej kokosowy, jako jedyny w całej galaktyce zbudowany jest z małych cząsteczek, które są wyłącznie energetyczne, a co za tym idzie, to dodatkowe chudnięcie, które również wspomagane jest dodatkowo kofeiną. Może poruszone przeze mnie zagadnienie będzie kolejnym tematem na artykuł dla autora bloga. Tema bardzo ciekawy, ale trochę trzeba się oczytać, ale to jak ze wszystkim. Pozdrawiam nałogowych kawoszy oraz tych, którzy zaczynają tą piękną przygodę. Uważajcie na początku kawo- picia abyście mieli w zasięgu jakąś zaprzyjaźnioną toaletę.
Świetna grafika. Szczerze mówiąc pierwszy raz zapoznałem się z co prawda rysunkowymi, ale zawsze definicjami kaw. Sam najczęściej (bo najszybciej) pijam czarną, sypaną, przez zęby cedzoną :-), czasem sięgam po cappuccino, ale nie uciekam również od nowości. Rysunki trochę mi wyjaśniły – będę miał mniejsze obawy przy zamawianiu jakichś mało znanych wynalazków. Dzięki :-)
A ja mam 39 lat i w życiu tylko raz piłem kawę, a dokładnie dwa łyki i z obrzydzeniem odrzuciłem to ustrojstwo. Wiem, że dla wielu kawa to najwspanialszy napój na świecie i będę w ich oczach wyglądał dość dziwnie… mało powiedziane, prawda? :-)
To faktycznie oryginalne :)
Chociaż muszę nieśmiało przyznać, że ja tak mam np. z niebieskim serem pleśniowym. Próbowałam tylko raz i z obrzydzeniem stwierdziłam, że nie powtórzę tej przygody nigdy więcej! Moi znajomi bardzo głośno namawiali i mówili, że to coś cudownie smacznego. Jestem więc w stanie zrozumieć, że smak jest jednym z tych aspektów gustu, o których trudno dyskutować ;)
Moim zdaniem ważne jest z kim się pije kawę a nie jaką:-)
Ja jedynie czego nie mogę znieść, to podawanie kawy w plastikowym albo styropianowym kubku. Ohyda! Kawa musi być podana w porcelanie ewentualnie w wysokiej przezroczystej szklance (jeśli można popatrzeć na fantazyjne warstwy). Moim faworytem zawsze była i będzie lekka latte – najlepiej z gałką lodów waniliowych.
Zgadzam się! I tutaj przyszlo mi na myśl Coffe Heven, które odniosło taki sukces a ani kawy nie mają dobrej, ani nie potrafią jej dobrze podać…
Bardzo fajna „ściąga” Jest tu na prawdę sporo się nauczyłem. Kawy nie pije więc tylko nie więcej wiedziałem o co chodzi i czasami głupio było w towarzystwie;)
Odnosząc się do tytułu wpisu jeśli ktoś chce być bystrzakiem, a akurat powieki ma niesłychanie ciężkie to najlepszym rozwiązaniem jest Espresso i to mocne. Osobiście jeśli chce aby kawa postawiła mnie na nogi to wole mniej a o większej mocy. Czami jednak jeśli nie ma potrzeby podnoszenia sobie ciśnienia super rozwiązaniem są gotowe kawy smakowe np. miętowa. Jeśli ktoś polubi kawy smakowe może zaopatrzyć się w specjalne syropy smakowe np: z serii Syropów Victoria’s Irish Creami, Imbir, klonowy itd. Wówczas samemu można regulować intensywność danego dodatku. Wielu z nas lubi kawę z dodatkiem np. rumu (niektórzy mówią na tego typu kawę „z pradem” :))
Pozdrawiam i smacznego
@Mamamaj: Syropy Victoria’s są rewelacyjne! Mam kokosowy i kawa z jego dodatkiem zawsze poprawia mi humor :)
Witam
Ja zdecydowanie preferuję mocną czarną kawę z ekspresu ciśnieniowego. Zgadzam się z przedmówcami, iż kawa z ekspresu ciśnieniowego to jest ty :-)
Często dodaję do niej trochę ciemnego trzcinowego cukru, którego lekko spalony smak podkreśla smak kawy. Jak ktoś lubi, można dodać troszkę kardamonu – daje fajny aromat i delikatny, ciekawy posmak.
Jednak najbardziej istotny w tym wszystkim jest smak czystej kawy… jakoś nie wyobrażam sobie zabijania go mlekiem. Ale to już moje subiektywne zdanie :-)
Pozdrawiam serdecznie
Ja tylko dodam od siebie, że lubię kawę, na różne sposoby, ostatnio nawet po indiańsku piłem i z przyprawami, ale najczęściej piję fusiastą typu PRL. Poza tym, niektórzy z was wiedzą, że prywatnie przesiadłem się na Yerba Mate.
Trzeba przyznać, że jestem miłośniczką herbaty. Jednak jeśli już kawę piję, to Mochaccino. Ale nie znam jeszcze Raktajino, którą tu wywołujecie.